Forum strony tczewskiklubrowerowy.pl

MJB

Pomysł Gosi Ciecholińskiej (tzw: mapa wstydu)

[link widoczny dla zalogowanych]

Badanie ciekawe i pomysłowe, ale ma jedną wadę:
skupia się jedynie na napiętnowaniu szczegółów i szczególików.

Powstaje wrażenie, że ogólny obraz jest OK a jedynie punktowo coś tam niedomaga. Trudno w tym badaniu wskazać punkt, w którym brak koncepcji systemu komunikacji w obrębie poszczególnych dzielnic oraz całego miasta...

Przy okazji przyszło mi na myśl, aby przejechać się po mieście i porobić fotki ewidentnych błędów popełnionych przy budowie ścieżek rowerowych Smile

Będę je wysyłać cotygodniowo tczewskim mediom,
ciekawe jaka będzie reakcja Smile

BikeBert

Ja już dawno nosiłem się z podobnym pomysłem, ale dałem sobie spokój po bezradności naszego oficera rowerowego, pani Gosi Ciecholińskiej, i władz miejskich m. in. wobec mojego apelu o przywrócenie skradzionego znaku "ścieżka rowerowa" oraz wysokich krawężników na ścieżkach rowerowych. Sprawa była wielowątkowa, ale na potrzeby forum postaram się streścić ten główny.
W maju 2010 zgłosiłem brak znaku rowerowego na jednej z nielicznych ścieżek rowerowych wzdłuż Alei Kociewskiej [skrzyżowanie Jasia i Małgosi z Aleją Kociewską].
8 czerwca 2010 roku otrzymałem odpowiedź od Stanisława Smolińskiego następującej treści:

„1. Znak drogowy mówiący o ścieżce rowerowej na Alei Kociewskiej został skradziony (miasto nie zlecało jego usunięcia tego znaku - osobą odpowiedzialną ze strony Urzędu Miasta jest Pan Piotr Kleinschmidt). Znak został zamówiony i będzie uzupełniony na ulicy.

2. Co do wysokich krawężników na trasie ścieżek rowerowych, to prosimy o wskazanie konkretnych miejsc, gdyż do tej pory nie mieliśmy żadnych takich zgłoszeń i nie możemy odnosić ogólnie do takiego zgłoszenia.
Z założenia ścieżki rowerowe budowane są bez żadnych krawężników utrudniających jazdę na rowerze.”

Minęło dokładanie półtora roku i do dzisiaj znaku nie przywrócono!
Moim zdaniem znak usunął wykonawca bloków przy ul. Jasia i Małgosi, aby móc parkować tam samochody pracowników.
Obecnie na ścieżce parkują mieszkańcy i jak dowiedziałem się od policji mogą to robić, ponieważ ścieżka nie jest oznaczona znakiem pionowym.
Zatem komuś bardzo zależy aby znak ten nie pojawił się w tym miejscu, gdyż wówczas parkowanie na ścieżce groziłoby mandatem.

Sprawa wysokich krawężników na ścieżce rowerowej to odrębny temat.
Wczoraj wieczorem przejechałem się świeżo budowaną ścieżką rowerową przy stacji PKP [nowy węzeł komunikacyjny] i o mało nie uszkodziłem sobie przedniego koła w rowerze.
Gdyby nie oświetlenie, nie zauważyłbym wysokich na kilka centymetrów krawężników. W ostatniej chwili udało mi się podskoczyć i uniknąć strat w sprzęcie.

Pytam: dlaczego nie można było wkopać krawężników te kilka centymetrów głębiej?
Niby nowa ścieżka, a już widoczny jest ewidentny brak profesjonalizmu oraz brak jakiejkolwiek końcowej kontroli jakości.

Marek, chętnie przejadę się z Tobą i wykonam zdjęcia tego bubla, zwanego ścieżką rowerową.
Może zdążą to jeszcze poprawić przed uroczystym przecięciem wstęgi i zanim ktoś straci zęby.

MJB

Spoko - spotkamy się jutro i to zaplanujemy.
A potem będziemy słać oficjalne pisma ale bezpośrednio do prezydenta.
Aby coś nie uciekło, to wg zasady 1 problem = 1 pismo
Jak minie miesiąc i zero reakcji - kolejne pismo.
Potem znowu. Aż do skutku.

Natomiast wadą ścieżek rowerowych jest też brak miejsc do parkowania.
Posłużę się zeszłorocznym cytatem autorstwa Maćka:
"Tutaj nie chodzi tylko o ścieżki. Do codziennego korzystania brakuje jednej, jedynej super ważnej rzeczy - bezpiecznych miejsc postojowych. Co mi da, że piękną ścieżką dojadę do sklepu/urzędu/pracy, skoro nie ma gdzie zostawić sprzętu. Do urzędu/marketu nawet nie wejdziemy - ochrona, strażnicy, pracownicy - każdy postawi sobie za cel pozbycie się rowerzysty. Brak stojaków to jedno, a jak już są to często są to popularne wyrwikółki - a to żadne zabezpieczenie, bo przypina się rower za koło, a odczepienie koła to zazwyczaj kilka sekund pracy. Powinny być stojaki pozwalające na przyczepienie roweru za ramę U-lockiem (kłódką szeklową) - wtedy kradzież roweru będzie bardzo utrudniona, a jeśli ktoś będzie używać piły, to powinno raczej zwrócić czyjąś uwagę, bo nożyce to metalu rady sobie nie dadzą. W dodatku powinno być to miejsce odgrodzone lub monitorowane. Jeśli będę miał gwarancję, że po załatwieniu swoich spraw wrócę, a rower będzie stal tam, gdzie go zostawiłem, to w zasadzie więcej mi nie trzeba bo dojadę normalną ulicą. Ścieżki są potrzebne, ale jeśli myślimy o codziennym używaniu a nie rekreacji, to są ważniejsze rzeczy. Moim zdaniem, różne dofinansowania powinny przede wszystkim iść na zapewnienie warunków do zostawienia roweru (może nawet być odpłatnie, np 1 zł, ale wolę wydać od czasu do czasu 1 zł niż stracić rower czasami nawet za kilka tysięcy) tak, by było bezpiecznie.

Oto przykład z Krakowa, jak się za to zabrali:
[link widoczny dla zalogowanych]
a nawet stworzyli mapę parkingów rowerowych
[link widoczny dla zalogowanych]

Proponuję każdy fragment istniejącej ścieżki rowerowej
poddać ewaluacji (ocenie). Wstępna mapa już jest - możemy je ponumerować nazwać itp.
A więc wyłapać błędy, spisać, sfotografować
wg kolejnego przykładu z Krakowa:
[link widoczny dla zalogowanych]
Potem pisma i artykuły w prasie a najlepiej na własnej specjalnej stronie www
(jeśli w końcu to ruszy)

MJB

Jak stworzyć i jak ocenić ścieżkę rowerową?

Dobre i złe przykłady, prosty poradnik, dużo fotek:

[link widoczny dla zalogowanych]

.... a na naszej mapie wstydu szybko przybywa wpisów: już jest 65!!!
Są poprawne ortograficznie (a to bardzo dziwne i wręcz niespotykane w Internecie...)
i jakby wszystkie napisane w tym samym stylu.
Czyżby Pani Gosia była autorką wszystkich uwag?
Jeśli tak, to brawo za pracowitość!